ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA 2023r.

 


Święta Bożego Narodzenia w tym roku spędziliśmy u mojej siostry. Cieszę się bardzo. Mój szwagier jest najlepszym kucharzem pod słońcem, ale nie zawodowym. Taki domator - amator. Po prostu lubi pichcić w kuchni. Podzieliliśmy się kto co gotuje i tak było szybko, sprawnie i smacznie. Ja w tym roku uszka i pierogi, bigos, roladki, sałatki śledziowe. No i co najważniejsze  ( jak to mówi mój mąż) ciasto. Tym razem upiekłam makowiec, taki jak u mojej babci - rolady, wielkie buły. Pojawił się snikers, którego nie piekłam oj chyba ze sto lat. Nawet bałam się , że nie wyjdzie, ale był bardzo smaczny. No i w tym roku nie postawiłam na sernik , a na malinowa chmurkę, która rozeszła sie jako pierwsza. U siostry choinka duża, pachnąca, świeża. U mnie od trzech lat sztuczna. Ogrom prezentów pod choinką. Pierwsze wspólne święta z Sarą. Nie mogła się ich doczekać. Nowe tradycje, rytuały. Była bardzo podekscytowana i zdenerwowana. Gdy była u nas w październiku napisała już wtedy list do Świętego Mikołaja. Chciała bardzo dostać rodzinę. To był prezent numer jeden. Udało się to zrealizować. Po drugie lalkę Rainbov taką zieloną , z deską i gipsem na ręce. Też udało nam się zdobyć. No i po trzecie - telefon komórkowy. Z tego to ja nie jestem zadowolona, ale obiecał jej tatuś. Kiedyś mu się żaliła, że wszystkie dzieci na Komunię dostały telefony , a ona jedna nie, bo ona nie ma rodziców itp. Tatusia złapało serduszko i obiecał swojej królewnie ,że na pewno go dostanie. Ja bym sie jeszcze wstrzymała, ale jak powiedział to słowa trzeba dotrzymać. No i radość w oczach dziecka po rozpakowaniu prezentów - OGROMNA!!!!! Po prostu moje dziecko wygrało szóstkę  w totolotka. Koniec , kropka tatuś kupiony! Jejku jak ona dziękowała, szok. Łezka się zakręciła nie jednemu z nas przy stole. Tak nie wiele do szczęścia potrzeba. Po powrocie do domu oczywiście wprowadziliśmy reguły i zasady korzystania z tego typu urządzeń, co zostało bez problemu zaakceptowane. Jestem ciekawa na jak długo? Jednak co by nie powiedzieć o mnie jako mamusi , to nie byłabym sobą gdybym nie dołożyła do paczuszek książki. Tak więc dziewczyny dostały ode mnie po książce świątecznej ,a Zuza mega pakiet w cudownym wydaniu Rodziny Monet. Każdy dostał o co poprosił. Ja dostałam torebkę  - listonoszkę - firmy Anekke. Mężuś poprosił o szlafroczek i sweterek świąteczny. Natan jak to chłopiec gadżety do gier gamingowych. Siostra noże i książkę, szwagier perfumy i szlafroczek. Chłopaki chodzą do sauny i Jacuzzi  więc jak znalazł dla nich  te wdzianka. I w tym roku znalazł się prezent pod choinka dla mojego koliberka. Znowu książka z serii " Magiczne krzesło". Najnowsze wydanie pana Maleszki. Oj jak młody by się cieszył.  To chyba będzie już tak zawsze. Będzie książka pod choinka na niego czekała. Ja rozpakuję ją przy wszystkich, a potem wieczorami w jego pokoju mu poczytam. I będzie tak jakby nadal tu był między nami uśmiechnięty, szczęśliwy, pełen życia i wiary o lepsze jutro. Uśmiecham się  bo jestem szczęśliwa, zadowolona, bo mam dom, rodzinę, zdrowie, męża, dzieci, pracę. I jestem wewnątrz mojej głowy i ciała bardzo nieszczęśliwa , bo straciłam cząstkę swojego świata. Bo życie zafundowało mi wyrwę w sercu , która nigdy się nie zagoi. Codziennie miotam się w gęstwinie skrajnych uczuć, lecz staram się być twarda i iść do przodu. Po prostu żyć najlepiej jak potrafię. Czasami płakać, krzyczeć, spać do bólu, a czasami śmiać się na maksa, tańczyć, śpiewać , chwytać życiowe okazje. Życie nie jest proste , ale jest nasze. To my je sobie kreujemy i ścielimy je tak aby nam było dobrze uważając aby po drodze nie zrobić nikomu krzywdy.



















 

Wigilię spędziliśmy u siostry dość długo. Późnym wieczorem po obżarstwie jakie sobie zafundowaliśmy czas było wracać do domu. Zwłaszcza , że tam czekała na nas nasza psinka. Niestety nie może z nami jeździć do rodzinki bo u nich pomieszkują dwa ogromne kociaki. Nasza nie lubi kotów , a i oni nie tolerują obcej zwierzyny. Tak więc  musieliśmy wracać na noc do naszego przyjaciela. W domu jeszcze chwilę dziewczyny przeżywały prezenty, wizytę u kuzyna. Sara wszystko zapakowała do swojego łóżka  i tak z tym bagażem spala przez kilka dni. Ma jeszcze takie zachowania, w których boi się , że ktoś jej to odbierze albo zje, albo zniszczy. Jeszcze do końca nie wierzy w to ,że zostanie u nas na zawsze. W swoim życiu takim krótkim przeszła wiele: przemoc fizyczną i psychiczną, nietolerancję , niepełnosprawność, zmiana rodzin ( aż pięć) zastępczych. Mimo wszystko w tej małej dziewczynce nadal tli się wiara w ludzi. Potrafi się uśmiechać i cieszyć tym co ma. Jest bardzo wdzięczna za każdy dobry dotyk ,miłe słowo , czuły gest. Jest bardzo samodzielna. Potrafi bardzo dużo . Otrzymała niezłą szkołę życia. A jak z jej charakterem? No cóż . Musiała walczyć o swoje , być twarda, przyjmować ciosy na klatę. Więc jest uparta, stanowcza, ma swój pogląd na świat, bardzo spostrzegawcza, dociekliwa. Czasami zachowuje sie jak małe dziecko , a czasami jak bardzo juz dojrzałą osoba. Wiruje między dwoma światami. Tym z dzieciństwa , które jej brutalnie odebrano i tym dorosłym , do którego została zmuszona. A jak my to spostrzegamy? Chyba normalnie. Wydaje nam sie jakby tu zawsze była. Tak bardzo się wtopiła w naszą rodzinę , że sami jesteśmy w szoku. Nie krępuje się okazywać uczuć wobec nas wszystkich. Zaakceptowała nas na 100%. Kiedy słyszę "mamiś kocham cię "to serce łomocze jak szalone. Potem jej chudziutkie ciałko wkleja sie do mojego, całuje mnie po policzkach, otula kocem i opowiada swoje przygody. Jejku , to jest magiczne , cudowne przeżycie. I dla takich chwil warto żyć! I dla takich chwil warto mieć dzieci!!! I cieszę się , że się spotkałyśmy. Nie wiem jak będzie dalej, kiedy emocje opadną , kiedy się zadomowi na stałe? Czy wtedy zamieni aureolkę anioła na rogi diabełka? Tego nie wiem. Jednak chyba jak każde dziecko musi przejść okres buntu , braku akceptacji , zrozumienia ze strony starych. No i w ich przypadku poszukiwania własnych korzeni. Kiedyś tego strasznie się bałam. Wiedziała ,że to jest wpisane w życiorys i rozwój dzieci adopcyjnych. Kiedy Norbert zaczął dorastać co noc śniło mi się , że nas zostawił. Poznał swoich biologicznych rodziców i chciał być z nimi, nie z nami. Wiem, że tak może być. Nie mamy na to wpływu. Chociaż nas to boli to tego nie da się uniknąć. Mój Koliberek nie chciał poznać swojej mamy. Jak mi powiedział :

- Mamusiu ty jesteś moją jedyną mamą. Ty mnie kochałaś , byłaś w szpitalach ze mną, całowałaś na dobranoc. Ty mnie nie zostawiłaś. Ty chciałaś mnie wziąć i kochać.

I nigdy więcej o tym już nie wspomniał. Nie było mu to potrzebne na tą chwilę. Potem ja sobie pomyślałam , że jeżeli kiedyś to nadejdzie to on do mnie wróci. Bo tu jest jego dom. Przestałam się martwić. Jeżeli chodzi o Zuzę. To ona będzie chciała poszukać swojej siostry. Ma żal do rodziców , że ja oddali. W jej przypadku to bardziej skomplikowane. Ona została oddana , a jej siostra została z nimi. Pytania dlaczego ja ? I tym podobne . Sami możecie sobie zadać miliony pytań , na które nie posiadacie odpowiedzi. Więc myślę ,że będzie chciała dotrzeć do źródła , aby posklejać brakujące puzzle w jej życiu. Co do Sary...Hmm . Trudno na tę chwilę odpowiedzieć co będzie się działo. Na razie jest zła na swój los. Jest wściekła na to co ją spotkało i jaką otrzymała krzywdę. Z czasem rany sie zagoją, a chęć poznania swojej tożsamości bezie silniejsza. Jeszcze dużo przed nami. Proszę tylko tych moich aniołów o spokojne życie, o miłość, zdrowie i opiekę nad moja rodzinką. Resztę myślę, że samą będę potrafiła ogarnąć. 

Święta w tym roku minęły bardzo szybko. Może dlatego ,że dziewczyny dokazywały. Było inaczej. Było radośnie, spokojnie. Pełna chata. Przy stole spędziliśmy więcej czasu niż w ubiegłym roku. Biesiadowaliśmy i rozmawialiśmy. Pogoda nie służyła wyjściom na zewnątrz więc korzystaliśmy na maksa z domowych pieleszy. Udało nam się pośpiewać kolędy, pooglądać świąteczne filmy. Tak ...było cudownie. Dziękuję ci Boże.













 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zamek 🏰 Kliczków

Ostatni weekend kwietnia spędziłam wraz z przyjaciółką w cudnym miejscu. Wybrałyśmy się do Zamku Kliczków. Lubimy zwiedzać tutejsze zamki. W...