Sandra spa

Nie samymi szkoleniami i praca człowiek żyje. Od czasu do czasu trzeba się zrelaksować i zresetować głowę. Tak też uczyniłam i wybrałam się z niezła ekipą do Karpacza i hotelu Sandra Spa.

Powiem szczerze , że wcześniej nie byłam w tym miejscu i nawet mi się podobało. Co prawda to ogromny moloch i można się  z deko pogubić. Miałyśmy do dyspozycji trzy pokoje. Mój oczywiście trafił się najdalej od reszty grupy, za to blisko kompleksu basenowego i spa.  Pokoje mega duże, czyste z balkonem. Jak dla mnie za duży gmach i pełno ludzi. Przyzwyczajona jestem do kameralnych miejsc i pałacowych komnat. Pobyt rozpoczęłyśmy od spacerku po mieście i obiadku bo w brzuszkach nam już skrzypiało. Hotel położony jest dość blisko centrum więc nasze nóżki poniosły nas bez żadnego problemu. 






Nawet tutaj był ulubiony sklep mojego mężusia , czyli świat żelek. Nie, tym razem nic nie kupiłam. Koniec z obżarstwem!!!! Trochę sobie poluzowaliśmy w domu i efekty pojawiły się błyskawicznie. Teraz kobieto martw się jak to zgubić!!! Co tydzień obiecuję sobie , że już konie, że będzie zdrowo, że będzie gimnastyka i tego typu bajery. A tu proszę jak nie wyjazd, to spotkanie, to szkolenie i o suchym prowiancie posiedzenie. Obiecuję sobie , że będzie zdrowo, Białkowo- tłuszczowo, regularnie, spokojnie, kolorowo, z surowizną i co....istna klapa. Tak widzę siebie w lusterku i widzę te moje wszystkie niedoskonałości , ale cóż taka już jestem. Staram się zmienić i wychodzi mi to różnie. Jestem jaka jestem i kocham siebie taką jaka jestem. Inni muszą  mnie zaakceptować  w tym wydaniu. Ma inne mogą się nie doczekać hihihi.



Na obiadek trafiliśmy do mega miejsca w Karpaczu. To restauracja Sowiduch Browar. Obsługa na najwyższym poziomie. Jedzenie mega pyszne. Bardzo szybko przygotowane i porcje jak dla dwóch osób. Wystrój uroczy. Na wejściu stoją dwa wielkie kotły browarnicze, które robią wrażenie. Restauracja sama produkuje swoje piwko , które można zakupić w pakietach. Aby skosztować tych rarytasów trzeba albo się umówić i zarezerwować miejsce, albo odczekać swoje w długiej kolejce. Jednak naprawdę warto. Myślę, że gdy znów zawitam w te rejony to również skosztuję tutejszych potraw.

Pogodę trafiłyśmy wyśmienitą jak na tę porę roku. Było słonecznie , bezwietrznie i bardzo ciepło. Naprawdę szkoda było siedzieć w domu. Przespacerowałyśmy wzdłuż i wszerz Karpacz. Zaglądnęliśmy do każdej dziurki. Poczyniły zakupy w sklepie ze skórzaną odzieżą i pamiątkami dla najmłodszych.Skosztowały oscypka i powróciliśmy do hotelu aby skorzystać z jego dobrodziejstw.  


Było pływanie w basenie. Kąpiele w każdego rodzaju jacuzzi. Sesja w saunie i zamoczenie części ciała w lodowatej kąpieli. Potem była wspólna kolacja i impreza pokojowa połączona z dyskoteką hotelową , pokojowym spa i degustacją najróżniejszych trunków. Odbyły się masaże , maseczki i pogaduchy do rana. Następnego ranka po śniadaniu i wymeldowaniu z hotelu ponownie wyruszyłyśmy w miasto i zahaczyliśmy na obiad. Po południe spędziłam już z moja familią opowiadając o Karpaczu i ciesząc się wspaniałym wekeendem.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Sandra spa

Nie samymi szkoleniami i praca człowiek żyje. Od czasu do czasu trzeba się zrelaksować i zresetować głowę. Tak też uczyniłam i wybrałam się ...