Październik to również miesiąc intensywnej nauki. Szkolę się ile mogę. Działam obecnie na dwóch płaszczyznach: ginekologiczno-położniczej i logopedyczno -terapeutycznej.
Część zajęć mam on-linie , ale duża dawka wiedzy praktycznej już stacjonarnie. Zajęcia są mega fajne. Na takich spotkaniach człowiek poznaje tylu cudownych ludków, którzy są tak samo pokręceni jak ja. Uwielbiają się uczyć i podejmować nowe wyzwania. Spotykamy się, dużo rozmawiamy, wymieniamy doświadczeniami, inspirujemy się. Człowiek wraca z takiego kursu naładowany pozytywna energią i ma tyle w głowie pomysłów. Góry bym wtedy przeniosła!!!! Mam nadzieję, że zarażę tym entuzjazmem moje dziewczynki i tez będą spełniać swoje marzenia i nigdy nie zaprzestaną podnosić swoje kwalifikacje zawodowe.
Mieliśmy w pracy zorganizowaną białą sobotę , gdzie mogliśmy się pokazać jako ośrodek zdrowia. Ja też mogłam zaproponować moim pacjentom nowości położniczo- ginekologiczne co bardzo mnie ucieszyło.
Gabinet ginekologiczny jest jasny, przestronny. W jednym pokoju dominuje kolor błękitny , czyli mój ulubiony i kochane koliberki. W drugim pokoju róż typowy dla położnych. No i oczywiście nie mogło zabraknąć mojego dzidziusia Matiego. Był najbardziej obfotografowanym przedmiotem podczas imprezy i nie jeden dał się nabrać na jego prawdziwość.
30 września , na Dzień Chłopaka wraz z moją połówką udaliśmy się na egzamin do Warszawy. Pojechaliśmy sobie dzień wcześniej co by się nie stresować i spokojnie dojechać na czas. Mieszkaliśmy w wieżowcu z widokiem na główną ulicę. Masakra!!!Jaki ruch, gwar. Zapomniałam już jak to jest mieszkać w blokowisku, a tym bardziej w tak dużym mieście , gdzie tramwaje , taksówki i inne pojazdy pędzą całą noc , a życie nie zamiera jak u nas o 20.00. Od kilku dni miałam rozwolnienie , natłok myśli i poczucie braku wiedzy. Standard w moim wykonaniu. Jednak gdy już usiadłam na miejscu i otrzymałam kartę egzaminacyjną , stres puścił. Co miało być to będzie. Nic nie zmienię. Świat się nie zawali, a ja będę mogła podejść ponownie na wiosnę. Jednak jestem bardzo szczęśliwa bo udało się i już w tej chwili otrzymałam tytuł specjalisty pielęgniarstwa rodzinnego dla położnych. Chyba to już mój ostatni taki duży egzamin. Chyba?... Pożyjemy zobaczymy. Tak więc i ja na krótko wpadłam do stolicy. Pałac Kultury tez widziałam chociaż z daleka. Kiedyś wybierzemy się z całą rodzinka na kilka dni a by spenetrować zabytki naszej Warszawy. Co prawda ja byłam w odwiedzinach ze sto lat temu to należałoby odnowić swoje spojrzenie na ów miasto. Dziewczynom tez się przyda poznanie kultury naszego świata.
Szkolenie związane z porodem, połogiem i ciążą , które odbyło się pod okiem wspaniałej kobiety Agnieszki Miedzińskiej w centrum szkoleń Spasja we Wrocławiu. Jest to duży kurs związany z uroginekologią i problemami okołoporodowymi. Zaraz po niej kolejna osoba , która dostarczyła ogrom wiedzy i praktyki : dr Julia Roshko. Obie kobiety uwielbiają swoją pracę i ludzi, zwłaszcza kobiety i dzieci. Atmosfera podczas zajęć bardzo ciepła, dopingująca, pełna akceptacji i różnorodności. Pakiet tych kursów przeznaczony jest na dłuższy okres czasu. Nie wszystkie odbędą się do końca roku , tak więc kolejny zapowiada się również interesująco. Podczas nauki poznajesz nowe techniki i tajniki pracy położnej. Dowiadujesz się , że to nie koniec. Jedna wiedza ciągnie za sobą drugą. Chcesz coś robić dobrze i dokładnie, więc nie możesz zakończyć swojej nauki tu i teraz. Czeka mnie wizyta w Poznaniu i Katowicach, a po drodze zahaczę o Łódź. Jak szaleć to szaleć. Oby mi tylko życia starczyło hihihihi.
Zajęcia z Julią to mobilizacja rany pooperacyjnej. Tutaj mogłam się wyżyć . Miałyśmy możliwość potrenować na sobie suche igłowanie, tapping, masaż. Na koniec dodała nam zabawa z tropokolagenem i to była niezła zajawka. Oczywiście jestem już po spotkaniu z przedstawicielem firmy Guna i u siebie tez zaczynam przygodę z ostrzykiwaniem ran i blizn pooperacyjnych. Zapraszam wszystkich chętnych. W listopadzie kolejne atrakcje szkoleniowe. Czekajcie na nowinki.
Tu znajdziesz moje życie. Jestem mamą, żoną, pielęgniarką, położną, logopedą. Właścicielką psa Lunki. Moje życie czasami jest trudne, czasami śmieszne. Zapraszam na moje wspomnienia.
Szkolę się, szkolę!!!1
moje wspomnienia
dom na rzepakowym wzgorzu
Jestem pielęgniarką i położną. Niedawno ukończyłam studia logopedyczne. Ciągle się uczę i doszkalam. Kocham dzieci. Mam trójkę adoptowanych dzieciaczków. Córka 11 lat córka 14 i synek w tym roku miałby 17 lat. Zmarł dwa lata temu. To jest mój pamiętnik, wspomnienia, utulenie bólu. Zapraszam do mojego cudownego życia.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Szkolę się, szkolę!!!1
Październik to również miesiąc intensywnej nauki. Szkolę się ile mogę. Działam obecnie na dwóch płaszczyznach: ginekologiczno-położniczej i ...
-
DAWNO TEMU.... Mój synek Norbert. 18.01.2008 r w naszym życiu pojawił się On. Małe , słodkie zawiniątko. To spotkanie pozostanie z nami na...
-
Jak w naszym domu pojawiła się panna Zuzanna. Oj to dopiero było. Nasza kruszynka rosła sobie sama samiusieńka. Bardzo był smutny z braku ...
-
13-go każdego miesiąca 13 -go każdego miesiąca przeżywam swoje małe piekło. Tak to mogę nazwać. 13.01.2022 moje życie i szczęście ...
-
Jesień 2022r. Jesień przyszła nie zauważona przeze mnie. Czas mijał. Zawsze czekałam na ten okres. Misiu już wiedział, że matka zacznie świ...
-
LIPIEC 2023 C zas powoli leci. Zmieniają się moje perspektywy. Niby jest dobrze, niby wszystko wraca do stanu normalności. Ale czyżby na pe...
-
Rok 2022 Ostatnio się zastanawiałam jak przeżyłam ostatni rok. Hmmm.... sama nie wierzę ile rzeczy się wydarzyło. Pojawiły się całkiem no...
-
Tydzień w naszym domku razem z Sarą obfitował w wiele ciekawych przeżyć. Sama podróż do jej aktualnego miejsca zamieszkania trwała ...
-
KWIECIEŃ, KWIECIEŃ I PO.... Kwiecień upłynął też w zawrotnym tempie. Urodziny chrześnicy Jarka, które odbyły się w Legnicy w Parku Trampolin...
-
CZAS WAKACJI 2022 Czerwiec obfitował też w chwilę bycia sam na sam z moja połówką. To za sprawa mojego taty, który pozostał na naszych włoś...
-
I NADESZŁA ZIMA 2022r. Zima. Och jak cudownie jest zimą na rzepakowym wzgórzu. Nie było chyba roku aby śnieg nie posypał na nasze górki. ...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz