Boże Narodzenie na rzepakowym wzgórzu

Święta , święta i po.... Tak jakoś szybko minęły. Moja najmłodsza latorośl tyle co wróciła ze szpitala po zabiegu na implant ślimakowy. Nie do końca został zrobiony gdyż wyszły komplikacje. Dalsza część  do zrobienia w najbliższym możliwym terminie. Więc czekamy. Malutka bardzo by już chciała mieć to za sobą. My zresztą też. Oprócz tego przyjechali do domu z biegunką i wymiotami. Sara ledwo doszła do siebie. Jest mała, drobna i krucha. Podobna jest do koliberka, jak choruje to na maksa. Leży nieprzytomna , chudnie bardzo dużo , nic nie je i nie pije. Za to gdy tylko dochodzi do siebie to włącza się turbo doładowanie. Tego rota wirusa to sprzedali każdemu z naszej rodzinki. Jarek do kolacji wigilijnej przespał i trochę jako tako przetrwał wieczór. Jednak kolejne dni rozłożyły resztę biesiadników. Tak więc święta minęły dość szybko i bez jakieś spiny i świątecznego powera. Co bardzo mnie zasmuciło. Nie takie święta sobie wymarzyłam. No, ale cóż, choroby się nie wybiera. Przychodzi  znienacka  i jak łupnie to wiecie sami jak jest. Człowieka złamie, zmiecie z nóg i rób co chcesz.


W tym roku Mężuś odnowił mi cały dół domu więc wszystko było jak nowe, pachnące. Nawet zafundował mi kurtyny świetlne na każde okno. Wieczorem to dopiero jest magia!!! Naprawdę istnie magiczny klimat.





W wigilię spędziliśmy wspólnie z moją siostrą i jej rodziną. Najfajniejszy czas to kiedy dzieciaki są w domu i dla nich to wszystko się organizuje. Gdy mimo wieku nadal czekają na " Gwiazdora" , gdy cieszy ich pieczenie pierniczków. Chociaż moje panny dorastają to nadal pielęgnujemy nasze małe tradycje. W tym roku to Zuza odczytała fragment z Biblii, a Sara wraz z kuzynem nurkowała pod choinką i rozdawała prezenty. Oczywiście , każda z nich musiała napisać list do Mikołaja , bo inaczej nie dostarczono by podarunków zgodnych z preferencjami małoletnich. Oj jaka była dla nich niespodzianka, że dostały to o co prosiły. Mała jeszcze jest na etapie lalek, więc Rainbow High i jakieś multimedialne zwierzątko było hiciorem wieczoru. Starsza kocha książki, więc jej lista była przydługa. W liście znalazło się 10 pozycji, z czego okazało się , że kilka to pierwsze tomy całej długiej serii. Gwiazdor wybrał dwie pozycje i uzupełnij całą kolekcją. Oj jaka była radość w oczach panny. Tego się nie spodziewała. Prezenty przerosły ich oczekiwania. Książki wchłonęła prawie w ciągu całego stycznia. Teraz kolej na nowy regał w jej pokoju. Takie prezenty to Gwiazdor chętnie robi.








Mimo ,że jest nas mało przy naszym stole to w sercach czujemy naszych nieobecnych ciałem, bo duszą są i zawsze będą. Nie ma takich uroczystości aby o nich nie wspomnieć. Mimo tylu łez i bólu to ciągle mamy tą iskierkę radości , która pozwala dzielnie znosić te nasze rozłąki. Jak to mówią: każda chwila nas sobie przybliża.... Więc - kochajmy się tu i teraz , a spokojnie czekajmy na ponowne spotkanie.






Kolejny raz zauroczyły mnie poszewki wykonane przez Ewę Owsionka. Cudowna kobieta z magią w rękach i głowie. Z każdym jej projektem to co raz lepsze pomysły . Jakbym mogła to wszystkie bym wykupiła. Teraz te, które otrzymałam od niej zagościły w salonie na honorowym miejscu. Od razu wprowadziły zimową atmosferę. Takie drobne bibeloty , zmiany potrafią mi zrobić dzień i  zmienić wystrój chatki.


Sylwester i Nowy Rok my, bumerzy , spędziliśmy w piżamach w łóżeczku oglądając Netflixa i cały sezon mojego ukochanego Lucyfera. Trochę również posłuchali muzy na Starsie , a o północy złożyliśmy sobie życzenia i dali buziaczki. Nasze za to gwiazdy ubrały się w eleganckie stroje i imprezowały w pokojach przy muzyce z TV. Najmłodszy ...hmm może raczej najmniejszy członek naszej ekipy skorzystał z możliwości wylegiwania się pod kołderką i kiziania przez pańcie. Tak więc o to zakończyliśmy Stary Rok i z lekką ociężałością w dreptaliśmy w Nowy. Jaki będzie???? Tego nie wiemy! Życie przecież nie raz nam pokazało jak bardzo może nas zaskoczyć! Więc po prostu żyjmy tak na maksa, na ile zdrowie i możliwości nam pozwolą.   

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Z wizytą w Gdańsku i Sopocie

  Będąc na Wybrzeżu Gdańskim jak nie odwiedzić tutejszej stolicy. To było moje marzenie. Myślałam, że pojedziemy na Jarmark Bożonarodzeniowy...