KONIEC LATA I WAKACJE W USTRONIU MORSKIM

Koniec wakacji był zakończony miłym akcentem.  W tym roku postanowi-łam , że urodziny Norberta , które przypadają na 31.08. będą Dniem Rodziny. Tego dnia zaproszę moich najbliższych do nas do ogrodu. Zorganizujemy zjeżdżalnię, balony, ciacho, basen, zawody. Stworzę Drużynę Koliberka i wspólnie co roku będziemy świętować czas nasz, naszych bliskich i jego przyjście na świat. Tego nie udało mi się zrealizować teraz, bo za późno na to wpadłam. Każdy już miał co innego w planach , dlatego w styczniu zasiadamy do planowania naszych imprez co by potem było wszystko jasne. Mam milion pomysłów na nasze życie, ale czy uda mi się je zrealizować? Tego nie wiem. Wiem jedno ,że jest to dla mnie motor do życia. Dobrze ,że mój mąż jest przychylny tego typu przyjemnościom. Wiecie, tak sobie myślę, że naprawdę to nasze życie jest bardzo przemyślane. Jest w jakiś sposób tak poukładane aby czerpać z niego na maksa. Jedynie co musimy my, to zauważyć to wszystko co daje nam los i skorzystać z tego w pozytywny sposób. Nie zawsze jest to łatwe, nie zawsze jest to podane na tacy. Trzeba umieć to dostrzec i zaakceptować. W tym roku po raz drugi pojechaliśmy nad nasze morze. Tylko tym razem do naszego wspaniałego Ustronia Morskiego. Mamy tam niezłą miejscówkę. Blisko morza, lasu i basenu krytego. Blisko do centrum. Kocham to miejsce jest tam wszystko co potrzebujemy. Gdy pada możemy pójść na basen , kręgielnie, spa. Jest park linowy. Kawiarnie, restauracje. Wypożyczalnia rowerów, molo, port rybacki i świeże rybki. Uwielbiamy desery w Kabaczku. Dzieciaki przejażdżkę ciuchcią do Sianożęt. Wesołe miasteczko, które powoduje u mnie boleści brzuszne. Jest kino 7d i VR. i ogromny deptak, na którym możesz przycupnąć i oglądać zachody słońca popijając grzane wino. Wszędzie jest blisko. Nawet do Kołobrzegu, Mielna , Gąsek . Z stamtąd jest dobry start do Ogrodów Hortulus czy Parku Pomerania. Dla nas to super miejscówka i bardzo ją kochamy. Czujemy sie jak u siebie w domu. Może kiedyś na starość  wyprowadzimy się z naszej wioseczki i zamieszkamy nad morzem. A tak jak mówiłam koniec wakacji to pobyt w Ustroniu. Pogoda była właśnie w kratkę, ale dało się przeżyć. Zabraliśmy ze sobą przyjaciółkę Zuzi - Karolę. Fajnie było. Dziewczynki się nie nudziły. Codziennie było coś dla nich zorganizowane. Pół dnia spędziliśmy na basenie krytym. Następnego w Kołobrzegu gdzie złapała nas wielka ulewa. Dziewczynki skorzystały z parku linowego i powiem, że nie było łatwo przejść trasę. Jednak dały rade i jestem z nich bardzo dumna. Lody , gofry i fast food były u nich codziennie. Nie zabrakło mega deserów w naszej ulubionej restauracji w dniu urodzin koliberka. Mam nadzieję, że w przyszłym roku też tu będziemy. 
































 

Przed naszym wyjazdem nad morze załapaliśmy się jeszcze na dwie imprezki. Jedna to dożynki wiejskie w naszym parku. Dzieci z przedszkola miały występ.   Śpiewały, tańczyły. Były balony, malowanie twarzy, dmuchańce, stoiska z jadłem i popitkiem.Jak to bywa na dożynkach. Nawet młodzież się bawiła. 








 

Druga imprezka to urodziny panny Łucji, siostry przyjaciółki Zuzi. Dziewczynki starsze pomagały zorganizować tę uroczystość. I spisały się na medal. Było malowanie twarzy, zamykanie w bańce mydlanej, dmuchańce, tańce, konkursy. Nawet wspólnie dzień wcześniej upiekły torta z picachu  . O taki prosiła jubilatka. Ja w prezencie zrobiłam słodki stół. No i była extra zabawa. Wiecie , nawet my mamy, pozjeżdżaliśmy na dmuchańcach. Oj jak dobrze mieć mniejsze dzieciaki. Człowiek może tez poświrować i nikt nie będzie zdziwiony. Impreza trwała cały dzień. Wieczorem małolaty popadały ze zmęczenia i adrenalinkę. 







 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zamek 🏰 Kliczków

Ostatni weekend kwietnia spędziłam wraz z przyjaciółką w cudnym miejscu. Wybrałyśmy się do Zamku Kliczków. Lubimy zwiedzać tutejsze zamki. W...