Pożegnanie z koleżankami z pracy.

 


No i nadeszła ta chwila ,że musiałam oficjalnie zrobić pożegnanie z moją pracą. Czy to dobry pomysł? Tego nie wiem. Życie pokaże czy postąpiłam dobrze.  Na chwilę obecną nie czuję się nie komfortowo, wręcz przeciwnie. Czuję nową ekscytację i siłę do działania. Mam wrażenie jakbym przeszła z pokoju do pokoju. Tyle w życiu poznałam osób , z tyloma się zaprzyjaźniłam. Ciągłe szkolenia , wyjazdy, tysiące nowych możliwości. Teraz kolejna nowa przygoda. Jestem raczej bardzo otwartą osobą, która uwielbia życie pełne nowości. Lubię się uczyć, lubię gdy coś się dzieje. Nie lubię monotonni, marazmu, życia bez celu. Nowa praca, nowy budynek, nowo-stare koleżanki, nowi lekarze i nowo-starzy pacjenci. Tak to teraz wygląda. Robię to co kocham. Lubię być pielęgniarką i położną. Uwielbiam pracować z dziećmi - dlatego swoją wiedzę poszerzam o terapie. Może i kiedyś spełni się moje kolejne marzenie i otworzę swój własny , prywatny gabinecik logopedyczny.Teraz chciałabym rozkręcić położnictwo w naszej przychodni. Wizyty patronażowe, szkołę rodzenia, cytologia, edukacja , KTG i USG. W głowie milion pomysłów , tylko skąd tego czasu brać. Czasami moje ukochana połóweczka się wkurza, bo jestem gościem w domu.Po śmierci koliberka zatraciłam się w szkolenia, pracę. To było moja odskocznią i motorem do dalszego funkcjonowania. Teraz stało się to moją pasją i zajafką. 

A jak było na imprezce? CUDOWNIE!!!!!!!!

Dziewczyny dopisały. Zebrało nas się z trzydzieści osób. Nawet moje panie doktorowe zagościły w progach Przystani Smaków. Tak bardzo się cieszę , że i dla nich coś znaczyłam. To takie miłe i jest miodem na me serce. Pani Ola z knajpki to cudowna kobitka. Wszystko zorganizowane na tip top. Na początek poszła zupa gulaszowa. Potem na stół wjechały przekąski : jajka w majonezie, kanapeczki z różnymi pastami , koreczki, tortille. Sałatki przeróżnej rozmaitości i pizze. Każda inna i każda jeszcze bardziej smaczniejsza. Do tego kolorowe shociki i drineczki. Miejsce położone jest nad wodą. Pogoda nam nie dopisała , aby posiedzieć na zewnątrz.Trudno, w środku tez było super. Jedna z moich koleżanek ( zresztą nowo przyjętych) zrobiła nam torta. Był bardzo wysoki , różowy i przepyszny. Na wierzch położyła kwiaty magnolii i storczyka. W środku trzy różne masy. Nie był za słodki, taki w sam raz.Takie to ja lubię. Ja też robię torciki , ale ten chyba był lepszy niż mój. Bardzo dziękuję moja kochana Agnieszko. Otrzymałam dużo prezentów i kwiaty. Z każdym mam zdjęcie i obciskałam się. To takie miłe. Obiecały ,że nadal będziemy się trzymać razem i wspólnie zorganizujemy jeszcze wiele imprez. Mam nadzieję ,że dotrzymają słowa. Na koniec nie obyło się bez tańców. To była kropka nad "i". Trochę już przerobiłam pożegnań , tylko nie swoich. Dziwne uczucie. Na tym przyjęciu tez były dziewczyny , które wcześniej odeszły i które chciały być razem z nami w tym dniu. Mam tylko nadzieję ,że spotkanie nie zostaną ograniczone tylko do pożegnań.  







W szkole w piątek moje dziewczyny miały spotkanie autorskie z Marcinem Pałaszem , autorem książek "Elfomania". Dziewczyny zachwycone spotkaniem. Mogły poprosić o autograf. W ramach z zajęć z języka polskiego musiały przygotować na białych koszulkach plakaty związane z twórczością pana Marcina. Sara uwielbia tego typu zadania. Bardzo ładnie maluje. Gdy przyniosła koszulkę do domu to myśleliśmy z mężem , że to kupiona. Teraz paraduje w niej po domu z autografem pisarza. Zuzia opowiedziała jak było i nie może się doczekać kolejnych autorskich spotkań. Tym razem mają mieć w czerwcu z autorką młodzieżowej serii "Rodzina Monet". Moja się tak w nią wkręciła, że wszystko ma już przeczytane. Teraz chcę ją namówić na serię "Siostry" Lucindy Riley. We wrześniu spotkanie z autorem serii " Magiczne krzesło" Andrzejem Maleszką. I tu to ja się wybiorę na to spotkanie i poproszę autograf dla mojego koliberka. Może wyda kolejną część i ja przeczytam wieczorem w pokoju Norbcia. To ulubiona książka mojego synka. Czekał z utęsknieniem na kolejne wydania. Jakby się cieszył gdyby mógł się spotkać z autorem. Fajnie ,że szkoły prowadzą takie działalności. W ten sposób dzieci są zachęcane do czytania. Jeszcze muszę wkręcić w czytanie moją najmłodszą latorośl , bo coś jej to opornie idzie. W naszym domu jest tyle pięknych bajek, książek. Cały ocean wyobraźni. Tylko z niego czerpać pełnymi garściami. A dzisiaj? Dzisiaj moje panny poszły do szkoły sprzątać świat. Zabrały ze sobą rękawiczki i worki na śmieci. I niech się uczą jak dbać o przyrodę. Jak łatwo jest wyrzucić papierek , a jak ciężko jest go podnieść. Niech zadbają o swoją przyszłość. Niech dołożą cegiełkę do lepszego świata. Może nauczą się jak żyć zero waste. Bo na chwilę obecną ich pokoje produkują mega ton śmieci. Nie wiem skąd one się biorą. Można codziennie u nich sprzątać i codziennie jest to samo. Dobra , może z czasem ten okres minie , a ja nauczę się cierpliwości i zrozumienia. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zamek 🏰 Kliczków

Ostatni weekend kwietnia spędziłam wraz z przyjaciółką w cudnym miejscu. Wybrałyśmy się do Zamku Kliczków. Lubimy zwiedzać tutejsze zamki. W...